We use cookies - they help us provide you with a better online experience.
By using our website you accept that we may store and access cookies on your device.

Witam Cię, JohnnyWalker! Jak się masz?

Rozmowa z JohnnyWalker (6038974), prezesem klubu Wątłe Dżorże (2013910) w Kuwejcie, z którym zdobył Al Kuwayt Emir Cup czyli Główny puchar krajowy.



Międzynarodowe mini rozmówki pucharowe (4)

1. Witam Cię, JohnnyWalker! Jak się masz? Czy wiesz, że jesteś obecnie jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci naszego, polskiego Hattricka? Nie czujesz presji?

Witaj. Mam się całkiem dobrze (śmiech). Czasami bycie rozpoznawalnym się nawet przydaje:) A co do presji, to nigdy czegoś takiego nie czułem. Miło było pojechać czasem na MPHT i wystarczyło, że któryś ze znajomych prezesów mnie rozpoznał, krzyknął nick i nie musiałem się dalej nikomu przedstawiać. A tak na poważnie, to nigdy o jakieś specjalne względy się nie starałem. Byłem aktywny na forum, udzielałem się w federacjach (zawsze do kilku należałem), no i robiłem czasem różne dziwne rzeczy, niekoniecznie związane z HT. Zaczęło się chyba od radia w AGF-ie. To było w czasach, kiedy był jeszcze czat meczowy. Później jeszcze kilka inicjatyw się pojawiło w głowie, niektóre nawet na ogólnym forum. To nie jest plebiscyt na popularność, ale ja taki już jestem. Lubię jak coś się dzieje. To nie jest powód do dumy, a już na pewno nie jestem wzorem do naśladowania. Taki jestem też w życiu prywatnym – szczery. Jeśli coś mi się u kogoś nie podoba, to mu to zawsze powiem.

2. Za tobą zdobyty Al Kuwayt Emir Cup - Główny puchar krajowy w Kuwejcie oraz debiut w tamtejszej najwyższej klasie rozgrywek czyli Kuwaiti Premier League? I dokonałeś tego w niecałe 2 lata! Jak to osiągnąłeś? Podpowiedz nam, jak to zrobić, aby tak jak ty - w krótkim czasie - zbudować taką ekipę do wygrywania?

Tak się ułożyło, że udało się zdobyć Puchar Kuwejtu. Ja tam mam wyjątkowo szczęśliwe ID klubu. I to nie są żarty! Ale zacznijmy od początku…

Klub w Kuwejcie założyłem dlatego, że chciałem zobaczyć, jak to jest w egzotycznym kraju, a w mniejszych już nie było miejsc. Padło na Kuwejt. Byłem wtedy jeszcze w trakcie rozwoju pierwszej drużyny i nie miałem za dużo czasu na drugą drużynę, ale nie żałuję! Otworzyłem szkółkę i raz w tygodniu klikałem, bo na tym to polega. Niebawem okazało się, że wylosowałem zadowalającego bramkarza z przeciętną defensywą. Miałem go już sprzedać, ale odruchowo sprawdziłem jego przydatność do U-20. Okazało się, że jest niemal idealnie urodzony na eliminacje, a do tego kontrowersyjny! Postanowiłem sprawdzić jak wygląda na tle rówieśników i zalogowałem się na odpowiedniej stronie. Po chwili odezwał się do mnie skaut! Napisał do mnie, że mój zawodnik jest w czubie kandydatów na eliminacje. To było dla mnie decydujące, żeby zostawić go u siebie w klubie i dalej trenować. Odpisałem do niego, że zostawiam zawodnika u siebie, gwarantując najlepsze warunki, jakie na daną chwilę byłem mu w stanie zapewnić (solidny trener – bo wtedy nie było mnie stać na znakomitego i 5% kondycji). Później komunikowałem się już bezpośrednio z selekcjonerem! Wtedy jeszcze nie było sztabu i nie trzeba było za dużo zmieniać.

Do lig też miałem szczęście… Zazwyczaj trafiałem na takie, gdzie wygrywałem je na niskim % kondycji. Kuwejt nie jest potęgą HT i mój zawodnik był ogrywany już wcześniej, bo pewnego dnia się dowiedziałem, że jest najlepszy w roczniku! Później kliknąłem jeszcze jednego zawodnika, którego poleciłem koledze. Kupił go za 12000 zł, a zawodnik w U-20 zagrał. Jeszcze jeden mi się po drodze trafił fajny, bo sprzedałem go za prawie 5 milionów. Następnie zdecydowałem się otworzyć akademię. Przed eliminacjami dostałem zalecenie od tamtejszego selekcjonera (Jeden Niemiec tam od kilku ładnych sezonów prowadzi U-20), żeby podnieść kondycję. To był kluczowy moment! Wtedy można było kupić starszych zawodników i bić się o wyższe cele. Wcześniej też awanse były, ale trzeba było się trochę namęczyć. Tu otworzyły się drzwi właśnie na puchar, bo jego jest chyba zdobyć najtrudniej. Ligowych przeciwników można ocenić na starcie ligi, ale chętnych na puchar jest dużo więcej. To łatwiejsza furtka, żeby zagrać w Hattrick Masters, co jest marzeniem każdego prezesa, który zaczyna przygodę z HT.

Wiadomo, drabinka, rozstawienia, inne czynniki. To powoduje, że czasem ze środka ligowego poziomu jest dużo łatwiej (przy dobrym układzie losowań meczowych) o słabszego rywala. Ja grywałem wcześniej w Pucharze Kuwejtu kilka razy w decydujących momentach, ale wtedy pojawiał się dylemat, na linii puchar – liga. Unikałem grania MOTS-a, bo szansa awansu zawsze była, a trenując na niskiej kondycji nie miałem szans bić się z „pucharowymi napinaczami”, ale gdy udało się awansować do tamtejszej Ekstraklasy, to pomyślałem sobie: „Teraz, albo nigdy!” Wiedziałem, że na najpoważniejszych rywali trafię dopiero w decydującej fazie. Dlatego postanowiłem odpuścić ligę, na rzecz pucharu krajowego. Tak się złożyło, że MOTS-y poleciały na moich rywali ligowych, a ja trafiałem na łatwiejszych przeciwników. Ja PIC-e grałem w lidze, a w pucharze grałem zazwyczaj normala (nie licząc botów oczywiście). Moim atutem było to, że ciągle trenowałem bramkarza, co dawało dowolność ustawienia i większą możliwość zaskoczenia rywala.

Przyszła decydująca faza rozgrywek i postanowiłem pójść na maksa, bo najlepsze ekipy wysypały się po drodze. Ćwierćfinał: (511914128), półfinał i finał – to były MOTS-y w moim wykonaniu (z wykorzystaniem zmiany intensywności treningu oczywiście), bo w żadnej z tych potyczek nie byłem faworytem. W półfinałowym meczu bramkarz rywala doznał kontuzji: (512028476) (a grałem z rodakiem), natomiast w finale pomocnik (reprezentacyjny) przeciwnika dostał czerwoną kartkę. Takie sytuacje ułatwiły mi zadanie, bo nie byłem faworytem w żadnym z tych spotkań. Finał był jedynie tego podsumowaniem: (512143306).

3. A przed tobą ciągle czeka Puchar Polski oraz kilka innych drugiego i trzeciego rzędu, oraz awans do polskiej Ekstraklasy - marzenie wielu polskich prezesów. Zgadzacie się? Kiedy będziesz w Polsce powtórzysz, to co udało ci się w Kuwejcie osiągnąć? Czy w ogóle jest to możliwe? Czy będzie ci się w ogóle jeszcze chciało?

Nie mam ciśnienia na trofea. Fajnie byłoby kiedyś zagrać w Ekstraklasie, albo powalczyć o puchar krajowy, ale nie mam na to mocnego parcia. Jedyne co trzyma mnie w tej grze, to społeczność. HT jest dla mnie czymś, czym dla młodych graczy jest Facebook. Nie ukrywam, że wciągnąłem się w HT, ale najmocniejszym impulsem były MPHT w Łodzi. Wtedy po namowach pojechałem, zagrałem, ale przy okazji poznałem wyjątkowych ludzi. I to wtedy dopiero tak na serio się wkręciłem. Dlatego uważam, że najmocniejszą częścią tej gry jest społeczność. Analizując te wszystkie lata, to właśnie społeczność jest dla mnie najważniejszą częścią tej gry. Fajnie by było awansować do Ekstraklasy, ale raczej to się nie uda. Za dużo kandydatów, a w moim pierwszym klubie szykują się raczej spadki, niż awanse...

4. Ze swoją pierwszą drużyną w Polsce zbankrutowałeś. Wiem, byłeś na wczasach, poza zasięgiem sieci, etc. itd. I to cię w zupełności usprawiedliwia, ale fakt jest faktem, prawda? Znajomi z Hattricka namówili cię do powrotu i święcisz sukcesy w Kuwejcie! Więc chyba nie żałujesz?

To była zabawna historia. Jechałem na wakacje w dzicz, gdzie nie było zasięgu. Wiedziałem, że logowanie będzie utrudnione, że jestem na minusie, sytuacja na styk. Składy ustawiłem domyślne, ale przegapiłem że mam dwa mecze na wyjeździe… Byłem przekonany, że takiego czegoś nie będzie, ale stało się. Wtedy odebrałem telefon od liveacta (dzięki Darek) i umówiliśmy się na piwo jeszcze z Gosiątkiem. Przekonali mnie wtedy, że warto założyć nowy klub. Sukcesy w Kuwejcie przyszły same. Napisałem o tym wcześniej /dop. red. (http://goal-hattrick.ucoz.net/publ/wywiady/wywiad_z_johnnymwalkerem/6-1-0-94)/.

5. Postawiłeś im whysky? Lubisz whysky, bo na słabość do tego alkoholowego trunku wskazuje twój hattrickowy nick? Skąd w ogóle pomysł na taki... oryginalny alias?

Napiliśmy się wtedy dobrze, kiedy to się wydarzenie miało miejsce. Mój nick, to jest właśnie pamiątka z MPHT w Łodzi! Wymyślił go bodaj Adi i niech nutka tajemniczości pozostanie.

6. Wiem, że lubisz wypić piwo? Masz jakieś ulubione gatunki? Jakie inne alkohole JohnnyWalker może wlać w siebie dla uciechy własnej i znajomych?

Piwo lubię regionalne. Nie lubię testować, ale Perła miażdży! Za mocnymi trunkami nie przepadam, ale czasem coś wypiję. Ostatnio popijam nalewki siostry, czysta wódka no i bimber oczywiście, ha,ha,ha.

7. Super. Mocny z ciebie gość! Wróćmy jednak do HT: co dalej? Gdzie cię można spotkać? Gdzie można z tobą popisać, pospinać się, pożartować, a gdzie... można cię usłyszeć i kiedy? Bo i to jest możliwe, prawda?

Ostatnio udzielam się raczej w federkach, ale też niewiele. Kiedyś byłem w HT aktywniejszy. Starzeję się i dziadzieję zwyczajnie.

8. Jeden z moich dobrych, starych znajomych w HT: mmarek72 (3593245) porównał dzisiejszego Hattricka do "tonącego statku z napisem ht". Zgadzasz się z jego opinią? Dlaczego?

Spada liczba użytkowników HT. Zostali jedynie najwytrwalsi, bo nowych użytkowników raczej nie będzie. Młodzi ludzie wolą lepszą akcję, graficzne ekstazy... W dzisiejszych czasach nie chodzi o skomplikowaną grę, ale o szybkie wygranie czegoś za pomocą sms-a. Wielu prezesów jest tu po to, żeby podtrzymać kontakty. Obecnie inne portale oferują taką możliwość, ale dla mnie HT jest właśnie pionierem tego, co się obecnie dzieje. I chyba właśnie dlatego wciąż tu jestem...

9. Poproszę cię teraz - na zakończenie naszej rozmowy - o szczere Vademecum Hattrickowca: Co robić w Hattricku, żeby się nie nudzić czyli rady wg Johnny Walker'a.

Na to recepty niestety nie mam... Jak podkreślałem wielokrotnie, mnie tu trzyma społeczność i to jest dla mnie najważniejszy element tej gry. Żadna chyba nie ma w sobie czegoś takiego, co jest w HT. MPHT, federacyjne zloty, coroczne spotkania w Babylonie. To jest najmocniejsza część tej gry – ludzie! Kiedy tylko mam taką możliwość, to staram się pojawiać. Wiadomo, każdy ma życie osobiste, zawodowe i nie zawsze jest możliwość wyrwać się na te kilka dni, bo u mnie to tak niestety jest. Dzięki tym wyjazdom miałem okazję poznać eNTeeLa i Rafala-Gacka, których na tym świecie już nie ma... Obaj byli dobrymi duchami tej gry i wspaniałymi kumplami. Nie ukrywam, że Hattrick dał mi możliwość poznania wiele wspaniałych osób, które prawdopodobnie minąłbym na ulicy i nawet nie spojrzał na twarz, a dzięki tej grze jesteśmy w stałym kontakcie i przy każdej okazji spotykamy się, żeby czasami wypić jakiegoś browarka:)
Nie mam skutecznej rady dla każdego, ale HT oferuje wiele możliwości. Nie należy na pewno tylko grać z nastawieniem się na sukcesy klubowe, ale można zbierać kasę, budować drużynę wychowanków, doprowadzić wychowanka do U-20/NT, można zbierać flagi... Można tak długo wymieniać. Dla mnie najważniejszą częścią były, są i będą federacje, bo tam można się dowiedzieć dużo więcej niż na ogólnym forum.

Na zakończenie chciałbym podziękować za zaproszenie do wywiadu. Zazwyczaj to ja odpytywałem (głośny śmiech). Korzystając z okazji, chciałbym również podziękować wszystkim tym, których udało mi się poznać na forum. Do zobaczenia na najbliższych MPHT!


Podobał ci się artykuł? Nie zapomnij, aby go polubić na końcu strony. Możesz też dołączyć do nas, do dyskusji na forum Polska:(16723014.1). Dziękujemy za poświęcenie dla nas czasu.

2015-03-04 11:27:41, 447 views

Link directly to this article (HT-ML, for the forum): [ArticleID=18726]

 
Server 071