We use cookies - they help us provide you with a better online experience.
By using our website you accept that we may store and access cookies on your device.

"Hattrickowa "Siłaczka" - czyli 2282 dni pracy polskiego edytora (1)

Rozmowa z PuCeK17 (3982901), w czasie od października 2008 roku do grudnia 2014 roku - współtwórca, kreator i edytor w jednej osobie Hattrick Press Polska.



Przed Państwem pierwsza odsłona materiału zrobionego ogromnym wysiłkiem czasu i energii z żywą, grającą nieustannie w HT - legendą Hattrick Press Polska!

- Po pierwsze i najważniejsze: W imieniu własnym i całej polskiej społeczności Hattricka chcę ci serdecznie podziękować za twój czas, trud i poświecenie w prowadzeniu Hattrick Press Polska przez tyle lat. Pamiętasz początek, jak to się zaczęło i co cię podkusiło, żeby wziąć udział w tym projekcie Hateków?

- Dzięki. Ogrom pracy i jeszcze więcej wolnego czasu wspólnie z Hallenbergiem poświęciliśmy temu projektowi, jakim był naówczas i jest na chwilę obecną Hattrick Press. Wiele by pisać, ile czasu tworzono i ile razy zmieniano koncepcję całego przedsięwzięcia, które w mojej prywatnej opinii chyba nie do końca spełniło pokładane w nim nadzieje. Pomimo naszego wspólnego wysiłku, który moim zdaniem wciąż nie osiągnął docelowego poziomu zakładanego przez Hateków. Hattrick Press miał być swoistego rodzaju łącznikiem, czymś, co połączy tętniące od zawsze swoim własnym życiem forum z szarymi członkami hattrickowej społeczności, którzy forum omijali szerokim łukiem. Ze swojego bowiem doświadczenia wiem, że nie każdy użytkownik je odwiedza, nie wspominając już o udzielaniu się na nim.

Hattrick Press miało być oficjalnym publikatorem tych setek wspaniałych powstających na forum pomysłów, uwag, porad, rozważań, czy okolicznościowych imprez lokalnych społeczności, publikatorem, dzięki któremu informacje dotychczas ukryte między stronami forum, miały trafiać do wszystkich użytkowników, bez potrzeby spędzania godzin w poszukiwaniu wspomnianych informacji na rozległych forach. W każdym z krajów Hattricka pomysł ten wypalał w różnoraki sposób. Jedne społeczności szybko podłapały o co chodzi, inne do tej pory mają problem.
W naszym kraju zaistniała, jakże by inaczej, dość specyficzna sytuacja – ale o tym w dalszej części.

Wszystko zaczęło się, kiedy pewnego pięknego dnia, logując się do świata Hattricka, zobaczyłem oficjalną informację o naborze. Jako, że przez wiele lat byłem moderatorem i redaktorem jednego z największych, o ile nie największego jak na tamte czasy polskiego portalu o jednym z najlepszych piłkarskich klubów świata, z pisaniem i tłumaczeniem tekstów nie miałem większego problemu, pomyślałem więc – „Dlaczego nie?”. Dysponowałem wtedy sporą ilością wolnego czasu i jeszcze większym zapałem, dlatego też już chwilę potem przesłałem Hatekom swoją aplikację. Na odzew nie musiałem długo czekać. Wkrótce potem otrzymałem informację, że spośród chętnych wyłoniono grono osób, wśród których jestem i ja. Mile się zaskoczyłem, ale wiedziałem, że to jeszcze nie koniec, bowiem chcą nas poddać, niczym mitycznego Heraklesa, szeregowi prób. Jako, że polska hattrickowa społeczność należy do jednej z najliczniejszych, odgórnie zadecydowano, że nasz kraj będzie mieć aż dwóch edytorów. Owe próby do najłatwiejszych nie należały, sprawdzały one m.in język, stylistykę, ortografię, spójność tego o czym kazano nam pisać, zarówno w języku ojczystym, jak i języku angielskim, który był oficjalnym wspólnym językiem Hattricka. Ostatecznie testy przeszedłem i ja, i hallenberg. I tak oto stanęliśmy przed szansą stworzenia czegoś nowego – otrzymaliśmy „glinę”, posiadaliśmy narzędzia by stworzyć trzon i nadać kształt temu projektowi.

Potrzebowaliśmy jedynie odrobiny inwencji i pomocy ze strony naszej społeczności, która to przy naszej pomocy miała cały projekt tworzyć. Początki były trudne, m.in. nie mieliśmy opcji edytowania nadsyłanego do nas tekstu, musieliśmy wysyłać dziesiątki HT-maili z prośbą o nadsyłanie poprawianych samodzielnia przez użytkowników fragmentów, co wydłużało strasznie cały proces publikacji. Wiele osób już na tym etapie zniechęciło się do tego projektu, jednak najwytrwalsi, wśród których w pewnym czasie pojawiłeś się i Ty (Dovco HandF– przyp.red.) pomogli nam współtworzyć coś co znamy dziś jako Hattrick Press. Bywało i tak, że musieliśmy prosić nadsyłających o cierpliwość, ponieważ nie chcieliśmy publikować wszystkich artykułów od razu. Chcieliśmy dać czas społeczności na zapoznanie się z najnowszymi artykułami. Bywały miesiące, w których kolejka miała ponad dziesięć artykułów – to były złote czasy. Z czasem oczywiście i to wąskie grono się wykruszyło, brakowało nowych twarzy, nowych pomysłów na artykuły, nam, jako edytorom również brakowało czasu na tłumaczenia globalnych artykułów (hallenberg ostatecznie z tego powodu postanowił odejść), stąd też pojawiały się tak długie okresy bez żadnych publikacji, ludzie pisali, ale na forum i prywatnych stronach, jednak nie decydowali się na publikację w Hattrick Press. Mam jednak nadzieję, że ten okres już za nami i że pod Twoimi sterami znów trzeba będzie wprowadzić kolejki do publikacji – tego Ci serdecznie życzę:)

- Po drugie: co teraz z tobą będzie w Hattricku? Co robisz w realu, że twoje życie nabrało takiego tempa, iż musiałeś porzucić edytorskie zajęcie w Personelu Hattricka?

- Co ze mną w Hattricku? W zasadzie, to w chwili obecnej loguję się wyłącznie po to, by ustawić sparing, czy zmienić trening. Przez tyle lat uzbierałem sporą ilość gotówki, którą teraz marnotrawię na pensje zawodników, których trenuję na przyszłych defensywnych napastników dla naszej kadry narodowej (śmiech). Wytrenowałem kilku reprezentantów U20, zarówno dla naszej kadry, jak i dla kadry węgierskiej, jednak trenowanie do dorosłej kadry to projekt wieloletni, coś innego niż trening młodzieży. Potraktowałem to jako wyzwanie. Za cel postawiłem sobie „wyhodować” rasowego kadrowicza, może mi się uda, kto wie? Mój zespół lata świetności ma już za sobą. Buja się tak między VII a V ligą, bez bliżej określonego celu.

- Co robię w życiu prywatnym? W chwili obecnej zajmuję się egzekucją sądową, pracuję w kancelarii komorniczej. Skończyłem jedne pięcioletnie studia na Uniwersytecie Gdańskim, w międzyczasie zacząłem i obecnie kończę drugie, również pięcioletnie, również na Uniwersytecie Gdańskim. W tym roku, po obronie, mam zamiar wybrać się na aplikację komorniczą, generalnie masa pracy i nauki przede mną, co z tego wyjdzie – czas pokaże, zwłaszcza, że do tego wszystkiego dochodzi to, co kocham ponad wszystko – piłka nożna – ciężko będzie mi to wszystko pogodzić. Na studiach poza nauką „półzawodowo” grałem jej halową, pięcioosobową odmianę - w futsal. Z akademickim zespołem kilkukrotnie, z sukcesami zgarnialiśmy kolejne medale Akademickich Mistrzostw Polski, wygrywaliśmy kolejno II i I ligę polską w futsalu by ostatecznie wylądować w rodzimej Ekstraklasie. Mój udział zakończył się co prawda na występach w II, I Lidze jak i szczeblu centralnym futsalowego Pucharu Polski, jednak miło mieć świadomość tego, że brało się udział w tworzeniu czegoś, co do tej pory świetnie funkcjonuje, choć już w diametralnie zmienionej formie. Mam nadzieję, że podobnie też będzie z Hattrick Press.

- Po trzecie: z kim ci się najlepiej, a z kim najgorzej współpracowało w HP Polska przez te wszystkie lata?

Ze wszystkimi, z którymi miałem okazję współpracować w ramach Hattrick Press, współpracowało mi się równie przyjemnie i nie chcę nikogo wyróżniać. Każdy dołożył tu swoją cegiełkę w tej budowie. Za każdą z nich po raz kolejny wszystkim razem, jak i każdemu z osobna - serdecznie dziękuję!

- Po czwarte: jakie napotykałeś trudności w tej edytorskiej pracy, a co dla odmiany było przyjemnego w tym zajęciu, że tyle lat wytrzymałeś na tym stanowisku? Hattrick Press wystartował w październiku 2008 roku. Ty złożyłeś rezygnację w grudniu 2014 roku...

- Najgorsze, jak we wszystkim, były początki. Nie dysponowaliśmy żadnymi prawdziwymi narzędziami edytorskimi. Wspólne poprawianie tekstów mailowo było katorgą zarówno dla nas – edytorów, jak i dla autorów. To była jakaś masakra! Z czasem jednak owe narzędzia zostały nam zapewnione, dzięki naszym apelom do Hateków, którzy krok po kroku je tworzyli. Trudne było również podejmowanie decyzji o odrzucaniu konkretnych tekstów, które mimo tego, że fajnie się je czytało, nie spełniały wymogów stawianych nam przez Hattrick Press. Na szczęście nie było ich wiele. Znakomitą większość stanowiły artykuły typu: „Muj zespół jes miszczem!”, „Gsahjkfasdnfjkasbf”, czy „Sprzedam napastnika!!!”. Artykuły te nadsyłane były przez nowych, zdecydowanie nieopierzonych użytkowników, dlatego więc odrzucanie takich perełek pojawiających się niemal co tydzień stanowiło uciążliwą i dość irytującą edytorską monotonię.

Poza tą opisaną monotonią, mnie osobiście bardzo przyjemnie czytało się i pomagało właściwie ukierunkować wypociny tych bardziej opierzonych użytkowników, którzy wykazywali w pewnym momencie olbrzymią inicjatywę. Jeszcze przyjemniej i z nieukrywaną satysfakcją publikowało się efekt końcowy i czytało pochlebne komentarze pod adresem autora. Niestety, tak się złożyło, że zarówno inicjatywa (a w zasadzie jej brak) pisania nowych artykułów ze strony użytkowników, jak i mój brak czasu spowodowany obowiązkami w życiu prywatnym, nałożyły się. Spowodowało to potężny zastój, za który niewątpliwie ponoszę winę i za który przepraszam, ponieważ docelowo to ja powinienem „podtrzymywać” lokalny Hattrick Press, tłumacząc i publikując zagraniczne artykuły. Niestety, tak jak już pisałem, nie byłem w stanie znaleźć wystarczającej ilości czasu i choć podejmowałem próby tłumaczeń, to koniec końców spełzały one na panewce, gdyż tłumaczone teksty były obszerne i wymagały jednorazowo co najmniej kilku godzin, którymi nie dysponowałem. Koniec końców, po rozmowie z globalnymi edytorami, postanowiłem zrezygnować ze społecznego pełnienia funkcji edytora nominując na moje stanowisko trzech użytkowników, którzy moim zdaniem najlepiej się do tej funkcji nadawali. Wybrano ciebie [Dovco_HandF - dop. red.]. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe? Bądź co bądź, to kilka dobrych godzin charytatywnej pracy dołożonej do Twojego prywatnego grafika he, he, he...

- Po piąte: czy Hattrick dał ci coś z siebie, poza emocjami z meczów drużyny? Czy masz przyjaciół, znajomych (kogo) w życiu realnym, poznanych w HT?

- Myślę, że nie starczyło by mi palców u rąk i nóg, aby wyliczyć tych, których poznałem osobiście dzięki Hattrickowi. Uczestniczyłem w Mistrzostwach Polski HT w Gdyni w 2010 roku, które do tej pory wspominam jako jedną z najciekawszych imprez, na jakich miałem okazję być. Niestety żadnego z nich nie ma już w świecie Hattricka, na szczęście utrzymuję z nimi stały kontakt telefoniczny i poprzez portale społecznościowe. Co jakiś czas uda się również spotkać osobiście, choć ostatnimi czasy o takie spotkania trudno. Do tych, których najmilej wspominam należeli przede wszystkim: krzysiek_ninja, Meijin1989, powal85, spidi1989, michal_1015, mietek88 czy LA_maczek.

Ciąg dalszy:(18764).



Podobał ci się artykuł? Nie zapomnij, aby go polubić na końcu strony. Możesz też dołączyć do nas, do dyskusji na forum Polska:(16723014.1). Dziękujemy za poświęcenie dla nas czasu.

2015-03-15 15:33:07, 267 views

Link directly to this article (HT-ML, for the forum): [ArticleID=18763]

 
Server 070