We use cookies - they help us provide you with a better online experience.
By using our website you accept that we may store and access cookies on your device.

HT to bardzo przyjemna gra w opinii adminus

Rozmowa z adminus (2234969), prezesem klubu Wyjatkowe Wuje (478578) (11-02-2016 (16/60) Klub adminusfc zmienił nazwę na Wyjatkowe Wuje), z którym wywalczył Szafirowy Puchar Drugiej Szansy VIII Ligi - Puchar ligowy 2-go poziomu w jego 4. edycji.

"(...)Nie mógłbym też polecić pewnie żadnego konkretnego treningu, to co dziś jest dochodowe spowoduje wzrost drużyn trenujących tą dziedzinę, więc zanim uda się wytrenować zawodnika na sprzedać już ceny się wyrównają, bo jak twierdził John "Piękny umysł" Nash, każdy układ ekonomiczny (czy strategiczny, czy de facto jakikolwiek) dąży do równowagi. Ewentualnie przyjdą nowe zmiany w silniku. Dlatego trzeba trenować co się lubi, na co się ma ochotę, pieniądze i tak przyjdą."



Pucharowe mini rozmówki (39)

1. Szafirowy Puchar Drugiej Szansy VIII Ligi jest już twój. Gratulacje. Były emocje? Jest radość z trofeum?

Dzięki serdeczne. Emocji było co nie miara. W szczególności półfinał. Przeanalizowałem przeciwnika bardzo dokładnie: formę, specjałki, potencjalne boki każdego piłkarza z top16, skłonności trenera do taktyk i ich korekcji w czasie meczu. Wydawało mi się wtedy, że przygotowałem się idealnie, ale i tak zrobiłem poważne faux pas w obronie. Całe szczęście udało się.
W środy wieczorami nie mam dostępu do netu, więc mecze pucharowe oglądałem zawsze w paśmie powtórkowym, więc w tym przypadku dwukrotnie byłem pewien, że sprawa jest przegrana, chociażby jak odkryłem tego dnia, że silnik pozwala teraz na więcej akcji w dogrywce. Rozwój pucharu śledziłem szczegółowo od 1/32 i nasze dwie drużyny wyraźnie "smurfowały" w tym gronie. Wiedziałem, że jak już się spotkamy, to będzie taki mały finał. No i w sumie był. To chyba najefektowniejszy i najbardziej dramatyczny mecz w historii mojego HT (541335224). Ogranie dużo lepszego zawsze pysznie smakuje. Bałem się więc, że i ja mogę stać się przekąską dla teoretycznie słabszego w finale, czy w jakimkolwiek innym meczu. Na szczęście udało się, mam puchar, dziękuję akademii.

2. W styczniu minie 11-lecie twojej gry. Jakie to były lata? Jakbyś je podsumował?

Będąc na studiach, niegrający już kolega pokazał mi grę. Wiedząc, że interesuję się piłką nożną, teorią gier i algorytmiką - trafił w dziesiątkę. Co prawda czas na grę znalazłem dopiero pół roku później, to i tak piłkarski jubileusz będzie w 2016 roku. Szmat czasu, gra potrafiła się nie raz znudzić, często traciłem motywację, starzy znajomi przestawali grać, ale ja nie lubię rezygnować. Zostawiałem grę samą sobie, zapuszczałem trening SP i drużyna sama sobie radziła, bo trenowało nawet 50 graczy. Także tegoroczna przygoda z pucharem dotyczyła pewnego rodzaju załamania się w grze. Około pięć sezonów temu trafiłem do bardzo silnej VI ligi. Drużyna ładnie się budowała, skill był, awans do V powinien być, ale przy zbyt dużym nasileniu htbuga - wylądowałem z dość dużym smutkiem w VII. Uznałem, że trzeba zmienić strategię i zacząć ponownie od dołu. Jeśli to możliwe, to poprawiając sobie humor zdobyciem pucharu. Może niezbyt to eleganckie i do tego niesportowe zachowanie, ale przynajmniej zadziałało i natchnęło mnie pozytywną energią. Teraz mam nadzieję dojść tą drużyną na szczyt jej możliwości (mam nadzieję III liga) i budowanie znowu wszystkiego od nowa.

3. Przez te lata, jakie typy treningu miałeś w drużynie. I które z ich są według ciebie najbardziej dochodowe?

W połowie sezonu zmieniłem trening. Tak to u mnie zwykle wyglądało, że największym impulsem do zmiany treningu była duża liczba skoków u mniej lubianych piłkarzy. Tych, co dostali popa będzie można sprzedać, a pozostali dostaną swój poboczny. Treningiem zawsze starałem się dostosować do silnika gry. Widząc, że mają wyjść nowe zmiany starałem się być na nie przygotowany. Niestety jednak za każdym razem był to niewypał. Może zmiany za często wpadały, może rynek za wolno się dostosowywał do zmian, trudno powiedzieć. Nie mógłbym też polecić pewnie żadnego konkretnego treningu, to co dziś jest dochodowe spowoduje wzrost drużyn trenujących tą dziedzinę, więc zanim uda się wytrenować zawodnika na sprzedać już ceny się wyrównają, bo jak twierdził John "Piękny umysł" Nash, każdy układ ekonomiczny (czy strategiczny, czy de facto jakikolwiek) dąży do równowagi. Ewentualnie przyjdą nowe zmiany w silniku. Dlatego trzeba trenować co się lubi, na co się ma ochotę, pieniądze i tak przyjdą.

4. Najlepsi twoi juniorzy z akademii w historii klubu to:...

Pamiętam pierwszego z nowej akademii. Anzelm Wraży, pewnie jeszcze chałturzy gdzieś w lidze Kaczora Donalda. Pierwszy rekrut, a tu potencjalnie znakomita defensywa, specjałka, ładny boczek, 15 lat. Skończyło się na fochu na HT, bo przez początkowy czas działania akademii wychodzący junior mógł stracić skilla w przypadku braku dogrania iluś meczy. No i wytrenowany na 8 spadł mi na "zada" (6). Trochę to było przygnębiające, ale juniorzy i tak pozostali moim oczkiem w głowie, pewnie równie ważnym jak pierwszy team. Mam nadzieję, że kiedyś powstanie jakaś scentralizowana międzynarodowa liga juniorów. Na ten moment też mam kilka perełek, ale z trudem będzie dotrenować wszystkich.

5. Co powiesz o HT z perspektywy ponad dziesięcioletniej obecności?

HT to bardzo przyjemna gra. Zaliczyłem tu wiele bardzo przyjemnych momentów. Gra może nie powala tempem rozgrywki, ale może właśnie dzięki jej casualności stała się tak popularna i dla szerokiej rzeszy graczy zajętych codziennością jest optymalna, jeśli chodzi o intensywność zaangażowania. Boli czasem konieczność czekania wielu sezonów, by złowieszczy plan budowania drużyn zaczął działać, ale z drugiej strony obserwowanie kształtowania się tego też jest nęcące, bo samo obmyślanie długoterminowych strategii też jest bardzo przyjemne. HT zawsze szczycił się zaangażowaniem społeczności. Szczerze mówiąc, wyłączyłem się z tego, ale mam nadzieję, że i na poziomie socjalnym gra święci triumfy. Pewnie tak, nikt mnie wcześniej nie prosił o kilka słów dla fanów.

6. Masz dziewczynę?

Tak, nawet dwie. Jedna powoli zaczyna kibicować i gdy mnie nie ma w domu ciągle mówi, że "tata na piłce" i że trzeba "dzwonić do taty". Oczywiście w swoim unikalnym języku ledwo-dwulatki. Jest popularna, nieuczciwa i z charakterem, specjałka - szybki, jak to zwykle dzieci w jej wieku. Wydaje mi się też, że wyjątkowo inteligentna i urodziwa. Jej mamę Monikę (nie zgadzała się by o niej za dużo pisać), poznałem przeszło siedem lat temu na konwencie fantastyki. To skromna lingwistyczka, pracująca dla jakiejś nudnej firmy, pisząc im teksty na nudne tematy.

7. Gra w HT?

Monika nie gra w HT, ale jest moim głównym skautem w grze. Jak nie jesteśmy pokłóceni, to siadamy razem i ona losuje mi juniorów. Ma w tej dziedzinie decydujące zdanie, co czasami kończy się bardzo dobrą decyzją. Tak jak na przykład w zeszłym miesiącu wylosowała mi dużo lepszego juniora niż tego, którego ja sugerowałem wziąć. "Spróbuj zadzwonić do Strzeżysława, może będzie miał kogoś lepszego." Proponowałem jej swego czasu by dołączyła do gry, ale pomysł jakoś nie miał finalizacji, wolała pozostać widzem.

8. Daj jej przeczytać artykuł o Cabri2 - pierwszej Polce, która wygrała puchar w Hattricku!((19195)). Może to ją zdopinguje?

Udało się artykuł przeczytać, ale ostatnio nie losujemy juniorów, więc nie bardzo wiem co o tym sądzi. Słyszałem tylko jakiś feministyczny komentarz a propos czy to takie wielkie wydarzenie, że kobieta wygrała puchar. Nie przestając być szowinistą odpowiedziałem, że tak. Mówiąc bardziej serio, gratulujemy oboje i liczymy, że Cabri zostanie ht-kową Wandą Rutkiewicz i liczne dziewczyny także po-docierają na szczyty w HT-pucharach.

9. Co nam możesz powiedzieć o sobie?

Mam na imię Marcin, chociaż wszyscy kojarzą mnie raczej z ksywy. Przeżyłem bardzo ciekawe i intensywne niemal 31 lat. Na dzień dzisiejszy moim głównym zajęciem jest bycie dumnym ojcem bardzo udanej córki. Skończyłem informatykę i matematykę, znam języki obce, ale nigdy nie dogadałem się z rynkiem pracy. Dlatego aktualnie opiekuję się dzieckiem. Miewam czasami bardzo atrakcyjne kontrakty i związane z nimi wyjazdy, ale de facto nie mogę powiedzieć bym miał kiedyś poważną pracę. Czasami jest to bardzo fajne, bo można poznać wiele miejsc i przeróżnych środowisk, ale nie daje poczucia więzi z szarą masą społeczno-korporacyjną. Myśląc o przyszłości nie jest to optymalne rozwiązanie, ale z drugiej strony jeszcze wszyscy jesteśmy młodzi.


Podobał ci się artykuł? Nie zapomnij, aby go polubić na końcu strony. Możesz też dołączyć do nas, do dyskusji na forum Polska: (16723014.1). Dziękujemy za poświęcenie dla nas czasu.

2016-03-07 16:05:30, 866 views

Link directly to this article (HT-ML, for the forum): [ArticleID=19495]

 
Server 071